Stop ukrainizacji
Konflikt na Ukrainie » Stop ukrainizacji
Biorąc pod uwagę położenie geopolityczne Polski, wspieranie Ukrainy wydaje się z pewnego punktu widzenia w miarę rozsądne. Ale sposób, w jaki odbywa się to wspieranie jest zastanawiający, a nawet budzi zdziwienie i grozę z punktu widzenia bezpieczeństwa Polski.
Do napisania tego felietonu skłoniła mnie bieżąca sytuacja Polski; w odniesieniu do wojny między Rosją i Ukrainą, a także stanowisko polskiego rządu wobec Kijowa.
Biorąc pod uwagę położenie geopolityczne Polski, wspieranie Ukrainy wydaje się z pewnego punktu widzenia w miarę rozsądne. Ale sposób, w jaki odbywa się to wspieranie jest zastanawiający, a nawet budzi zdziwienie i grozę z punktu widzenia bezpieczeństwa Polski.
Jak można pozbywać się czołgów, jednocześnie twierdząc, że będzie się kolejnym państwem zaatakowanym przez Rosję? Jak można oddawać własne wyposażenie armii innego państwa, wypowiadając faktycznie wojnę stronie, przeciwko której posyła się broń i czekać z założonymi rękami na obiecane przez sojuszników z NATO lepsze modele?! Nikt Polaków nie pytał o zgodę na oddanie za darmo dużej liczby wozów bojowych (T91, T72). Nie było zgody na rozbrojenie narodu! Nie było debaty w Sejmie, nigdzie! Zresztą, nawet gdyby była, to i tak tylko pro forma. Bo polskie społeczeństwo bardzo popiera pomoc Ukrainie.
Minister Błaszczak prowadzi rozmowy z Koreańczykami o K2PL. Kiedy, Panie Ministrze, te czołgi do nas trafią? 28 lipca 2022 r., podczas konferencji prasowej Konfederacji w Olsztynie poseł PiS Jerzy Małecki, w odpowiedzi na zarzut tej partii o rozbrojenie kraju, z rozbrajającą szczerością wyjaśnił, że do końca roku Polska dostanie czołgi (https://olsztyn.tvp.pl/61537348/konfederacja-o-wojsku-po-stronie-polski). Nie wytłumaczył jednak, jak i czym Polska ma się do końca roku bronić. Od kogo pożyczyć czołgi, wziąć w leasing? Jak!? Czołgi, które zostały oddane Ukrainie strzegły naszych granic, naszej majętności, życia w końcu. A jeśli ktoś nas zaatakuje np. w październiku 2022 roku, to jak będziemy się bronić? Najważniejsze osoby w państwie, odpowiedzialne za taki stan rzeczy powinny natychmiast stanąć przed Trybunałem Stanu. Nie staną. Bo do dzisiaj, żaden członek klik rządzących nami od okrągłego stołu nie poniósł jakiejkolwiek odpowiedzialności za setki zdrad (np. wycofanie się rządu z sankcji za używanie słów „polskie obozy śmierci, polskie obozy koncentracyjne” – https://tvn24.pl/polska/pis-chcial-karac-za-polskie-obozy-szybko-zmieniona-ustawa-o-ipn-ra849161-2356586), defraudacji (np. https://www.tokfm.pl/Tokfm/7,103087,26349232,sasin-o-wydaniu-70-mln-zl-na-wybory-ktore-sie-nie-odbyly-demokracja.html) , kradzieży (np. afera Amber Gold), morderstw (ponad 20 „seryjnych samobójstw” po katastrofie smoleńskiej, śmierć Andrzeja Leppera. Bo nikt już chyba nie wierzy, że to były samobójstwa?!), itd. Ba! Nawet sędzia, który ukradł 50 zł na stacji benzynowej, też nie poniósł odpowiedzialności!
To jest przykład głupiej polityki obecnych władz, dyskryminującej Polaków, nieprzemyślanej, chaotycznej. A może ma to tak właśnie wyglądać? Pytanie tylko jaki jest cel takich działań i kto je inspiruje?!
Idźmy dalej.
Niedopuszczalną jest sytuacja, w której naród w swoim własnym państwie jest traktowany jako ludzie drugiej kategorii. Niewyobrażalne wręcz jest, aby Polacy mieli mniejsze/takie same prawa we własnym państwie niż inne nacje! – 500+, prawa emerytalne, zasiłki dla bezrobotnych, wreszcie rezerwacja miejsc w szkołach, na uczelniach wyższych dla Ukraińców, zasiłki na dzieci, darmowa służba zdrowia. I wreszcie wisienka na torcie. Premier Morawiecki poinformował Polaków, że zaciągnie pożyczkę na pensje dla urzędników obcego państwa. I Polacy będą te pożyczkę spłacać. Przypomnę, że chodzi o niebagatelną kwotę 9 mld euro! Państwowy Dług Publiczny na koniec drugiego kwartału wyniósł prawie 1,1 bln zł. co oznacza wzrost o pięć procent w porównaniu z kwartałem pierwszym – podało Ministerstwo Finansów w komunikacie. W trzy miesiące zadłużenie wzrosło o 52 mld zł Ale to tylko część prawdy. A tymczasem na drugie tyle zadłuża nas rząd, żebyśmy wypłacali pensje Ukraińcom. Czyż to jest jawna zdrada stanu! (link. https://radio.lublin.pl/2022/06/mateusz-morawiecki-rada-europejska-zatwierdzila-9-mld-euro-pomocy-dla-ukrainy/). Ukraina nie będzie spłacać tej pożyczki. Polska tak!
Nie może być i nie powinno zgody Polaków na takie zachowania rządu, państwa polskiego wobec jakiejkolwiek narodowości w naszym kraju. Nigdzie na świecie, w całej historii ludzkości jedne państwo nie brało pożyczki na utrzymywanie aparatu urzędniczego innego państwa! Chyba, że było to państwo, podległe, podporządkowane. To co innego!
Kiedy zaczęło się „łączenie” – bo tak to trzeba nazywać – Polski z Ukrainą? Kilkanaście lat temu. Oto początki „ukropolu”. Kilka wątków.
Sławomir Nowak zostaje w latach 2011–2013 ministrem transportu, budownictwa i gospodarki morskiej na Ukrainie. W latach 2007–2009 był on sekretarzem stanu w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów i szefem gabinetu politycznego premiera Donalda Tuska, w latach 2010–2011 sekretarzem stanu w Kancelarii Prezydenta ds. kontaktów z rządem i parlamentem. W 2016 uzyskał także obywatelstwo ukraińskie. Jak skończył Nowak wiemy, ale nie o to tutaj chodzi.
W tymże 2016 r. Leszek Balcerowicz, były polski minister finansów, wszedł do ukraińskiego rządu jako przedstawiciel prezydenta Petra Poroszenki. Będzie zasiadał w grupie międzynarodowych doradców – informowała oficjalna strona prezydenta Ukrainy. Prezydent Ukrainy nazwał Balcerowicza „autorem sukcesu Polski”.
„Polska w ostatnich 30 latach napisała historię wspaniałego sukcesu. Różne rzeczy w tym okresie nam nie wyszły, ale to, co najbardziej „położyliśmy”, to budowa systemu formacji i odtwarzania elit. Tym, co mnie najbardziej interesuje, jest ściąganie do Polski ludzi, którzy mogą być polską elitą (https://www.bankier.pl/wiadomosc/Gowin-Powinnismy-zaczac-sciagac-do-Polski-przyszle-elity-7732758.html).
Tak mówił o Ukraińcach w 2019 r. ówczesny wicepremier Jarosław Gowin. My naprawdę ich [Ukraińców] bardzo potrzebujemy do roli przyszłych przywódców – biznesu, państwa, świata kultury itd. – przekonywał wicepremier. W ciągu paru lat, przed 2020 r. napłynęło ich do Polski ich ponad 2 mln. W czasie wojny kolejne 3 mln. Dlaczego Gowin mówił o ukraińskich elitach? Czy wie coś, co jest przed Polakami ukrywane?
Na długo przed tzw. reformą szkolnictwa wyższego Gowina zaczęły się pojawiać w serwisach bankowych podstrony w j. ukraińskim, na infoliniach ukraińscy lektorzy, w radiu serwisy w języku ukraińskim. Teraz na stronach rządowych, samorządowych, na stronach organizacji pozarządowych nikogo już nie dziwią napisy w języku ukraińskim (patrz IPN!).
„Zastanawiam się, czy koncepcja jakiejś unii polsko-ukraińskiej albo Rzeczypospolitej wielu narodów nie mogłaby być wspaniałą przygodą dla pokolenia młodych ludzi” – powiedział w czerwcu 2022 roku, prof. Andrzej Zybertowicz, analityk i socjolog, dziś doradca prezydenta RP. Tymi słowami profesor wywołał burzę w mediach społecznościowych.
Czy jest realizowany jakiś tajny projekt wspólnego państwa? Kto go wymyślił, w jakim celu i po co?! Dlaczego minister w kancelarii prezydenta mówi o federacji a Prezydent milczy!?
Szanowni Państwo! Drodzy czytelnicy!
W czerwcu tego roku – po dosyć długiej, prawie pięcioletniej przerwie – byłem w Wilnie. To, co zobaczyłem, w kwestii ukraińskiej, przerosło moje wyobrażenia. A wyobraźnię mam nad wyraz wybujałą. W czasach ZSRR nie było tyle propagandy, nachalności, sowietyzacji, co teraz „ukrainizacji”. Moja rodzina mówi, że to już nie Litwa, tylko Ukraina. Przed budynkami rządowymi i samorządowymi litewskie flagi zastąpiły flagi ukraińskie. Autobusy w Wilnie jeżdżą w barwach ukraińskich, itd. Fakt, do Wilna jest ok. 30 km z granicy białoruskiej, ale jeśli prof. Zybertowicz mówi o unii polsko-ukraińskiej, to ja mówię Państwu, że w projekcie ukrainizacji i federacji Polski z Ukrainą jest jeszcze Litwa. Ten ktoś, lub ci, którzy to wymyślili, chcą do tego projektu dołączyć także Litwę. Oto, dlaczego tak myślę.
Po 77 latach w polskiej lidze sportowej zagra…zespół ze Lwowa! W Plus Lidze siatkarzy w sezonie 2022-2023 zagra drużyna Barkom Każany Lwów. Swoje mecze będzie rozgrywała w Krakowie! Ktoś powie, że to przypadek, że nie można tego faktu łączyć z projektem federacji państw. A ja twierdzę, że można. Że to kolejny etap „łączenia”. Było o sporcie. Teraz kolejna dziedzina. Kultura. „Lato, muzyka, zabawa – te słowa chyba najtrafniej określają niedzielną imprezę, która odbędzie się na placu katedralnym w Wilnie. Wilno będzie pierwszym z dziewięciu przystanków Wakacyjnej Trasy Dwójki”. Tak reklamuje Telewizja Polska imprezę letnią TVP 2. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że…Wilno od 77 lat nie leży w granicach Polski. Ba, jest stolicą innego kraju, Litwy. Tymczasem Telewizja Polska wakacyjną trasę „Dwójki” rozpoczyna w stolicy innego państwa! Znów przypadek? Nie sądzę. Ostatnio tak wielkie zgromadzenie z udziałem Polaków na Placu Katedralnym i ulicy Mickiewicza w Wilnie odbyło się w…maju 1936 roku! 86 lat temu. Był to pochówek serca marszałka Józefa Piłsudskiego i jego matki Marii z Billewiczów na wileńskim cmentarzu na Rossie.
Jedni powiedzą, że to dawno temu. Inni, że względnie niedawno.
I dzisiaj, w 2022 roku, w czerwcu, państwo litewskie, władze Wilna (gdzie faktycznie współrządzi jednak większość polska, gdzie mamy ministrów Polaków w rządzie) oddają Plac Katedralny na kilka godzin we władanie telewizji polskiej. Gromadzi się tam kilka tysięcy Polaków. Jeśli nie kilkanaście.
Jak odbiera „propagandę ukraińską” przeciętny Kowalski? Że trzeba pomagać, że wojna przecież, że bronimy w ten sposób kraju, bo Ukraina nas odgradza od Rosji. Częściowo są to słuszne uwagi. Jednakże tylko częściowo. Polska graniczy od dawien dawna z Rosją. Obecnie poprzez Kaliningrad. I było dużo momentów w historii, kiedy to Rosjanie, a nawet ZSRR obawiali się nas, jako bezpośrednich sąsiadów, nie odwrotnie. Ostatnio w latach 20 ubiegłego wieku. Sto lat temu. Całkiem niedawno, z punktu widzenia historii. Zakończyły się te obawy Traktatem Ryskim w 1921 r., z którego bardziej cieszyli się Sowieci niż Polacy.
Sprawa Białorusi, kolejnego naszego sąsiada. De facto jest ta Białoruś już satelitą Rosji. Na całej długości granicy z Białorusią jesteśmy zagrożeni atakiem ze strony Rosji. Więc od kogo odgradza nas Ukraina? Na pewno nie od Rosji. Bo z Rosją i tak graniczymy. I pośrednio i bezpośrednio.
Na zakończenie. Prawo do ochrony życia nie jest tożsame z prawem do pozostania, integracji, czy obywatelstwa. To, co stanie się z uchodźcami, zawsze pozostaje w gestii kraju przyjmującego. Najlepszym, choć smutnym przykładem jest los milionów uchodźców palestyńskich, którzy w 70 lat po wypędzeniu z rodzimych ziem, otrzymują na przykład w Jordanii ochronę, ale nie prawo do integracji.
Nie można w tym miejscu pominąć jednak elementu pewnej wzajemności. Państwo polskie nadskakuje uchodźcom ukraińskim, instytucjonalnie dyskryminuje Polaków wobec uchodźców, a w tym czasie Polacy zamieszkali na dawnych kresach w państwie ukraińskim mają przeszkody w nauce w języku ojczystym. I nie zmieni się to nawet na mocy projektu ustawy o preferencyjnej roli Polaków na Ukrainie: „O ustanowieniu prawnych i socjalnych gwarancji dla obywateli Rzeczypospolitej Polskiej znajdujących się na terytorium Ukrainy”. Nie ma tam mowy o swobodnym nauczaniu w języku polskim. Ani o możliwości ekshumacji pomordowanych na Wołyniu Polaków. To tak dużo? Ekshumacja i oświata?
Niech rząd PiS, zamiast dyskryminować Polaków we własnym kraju, zajmie się wywalczeniem równouprawnienia i godnego traktowania mniejszości Polskiej, a właściwie większości, na Wileńszczyźnie, dawnej Litwie (obecnie Białoruś) i Ukrainie.
Tomasz Owsianik
źródło: naszenowiny.pl