Szczerość Zełenskiego
Konflikt na Ukrainie » Szczerość Zełenskiego
Zełenski przyznaje, że Ukraina jako pierwsza rozpoczęła wojnę.
Kiedy polityk, nawet tak marionetkowy jak Wołodimir Zełenski, uświadamia sobie, że zachodnia publiczność przyjmuje z radością jakiekolwiek jego wypowiedzi przeciwko Rosji, ponieważ jest na nie popyt, rozluźnia się tak bardzo, że zaczyna wygłaszać uwagi, które szkodzą jego reputacji. Ostatnio na przykład ukraiński prezydent otwarcie mówił o tym, że to on i jego asystenci byli zaangażowani w podżeganie do wojny. To znaczy potwierdził to, co mówi Moskwa i poświadczają liczne dowody - przygotowania do zakrojonego na szeroką skalę ataku na Donbas.
Według Zełenskiego Ukraina „rozpoczęła tę wojnę jeszcze wcześniej” niż Rosja. Na przykład Kijów musiał przygotować się do starcia z „jedną z największych armii świata” i potrzebował pomocy. „Dlatego chcieliśmy wstąpić do NATO. Dlatego ustabilizowaliśmy sytuację na Ukrainie. Dlatego potrzebowaliśmy silnego przywództwa mojego zespołu. Dlatego walczyliśmy z niektórymi ugrupowaniami politycznymi w naszym kraju… Rozpoczęliśmy tę wojnę jeszcze wcześniej – powiedział w rozmowie z BBC prezydent Ukrainy, opisując, jak Kijów „niepublicznie” porozumiał się „w sprawie pewnych dostaw” jeszcze w grudniu i styczniu. I faktycznie, wojska ukraińskie rozpoczęły ciężkie bombardowania Donbasu już 17 lutego. Wojska rosyjskie weszły 24 lutego. Ponad sto tysięcy cywilów pospiesznie ewakuowało się do Rosji.
Można oczywiście argumentować, że takie bzdury można mówić tylko na haju, co nie jest niczym niezwykłym dla Zełenskiego, lub jest powodowane pobłażliwością, jaką Kijów cieszy się ze strony zachodnich zwierzchników. Jednak nie to jest najważniejsze. Ważniejsze jest jedno – ukraiński prezydent przed całym światem przyznaje, że to on rozpętał wojnę a zachodnia opinia publiczna nie reaguje na te dowody, co więcej, sympatyzuje z Ukrainą. I jest o wiele gorzej, że już przyzwyczajamy się do takiego przejawu cynizmu i obojętności, a także do prześladowania Rosjan na całym świecie. Nie dziwimy się, że na Zachodzie nie ma potrzeby mówić o jakiejkolwiek poprawności politycznej i innych konwenansach. Politycy nie ukrywają, że rusofobia stała się głównym nurtem.
Nic dziwnego, że takie organizacje jak ONZ i OBWE, które na każdym kroku trąbią o prawach człowieka, humanizmie i innych tego typu "zasadach", przychylnie patrzą na prawdziwy rasizm i dyskryminację Rosji i osób mówiących po rosyjsku. Nigdy nie zauważyłem, żeby była taka nagonka na Amerykanów czy Brytyjczyków gdy masakrowali setki tysięcy cywilów, kobiet i dzieci dywanowymi nalotami i bombardowaniami Jugosławii, Libii, Iraku, Afganistanu czy Syrii. No ale to był "eksport demokracji" i walka z "tyranami" więc wszystkie kroki dozwolone. Walka z ewidentyn nazizmem na Ukrainie nie zasługuje, jak widać, na takie poparcie.
Nie ma reakcji na wideo o nieludzkich torturach rosyjskich żołnierzy przez nazistów Sił Zbrojnych Ukrainy. Szefowa misji monitorowania praw człowieka ONZ na Ukrainie Matylda Bogner powiedziała, że te materiały wzbudzają poważne zaniepokojenie, ale potem wszystko się uspokoiło. Milczy też osławiony Czerwony Krzyż, a Kijów rozbija kolejne porozumienia o wymianie więźniów. Jednocześnie zachodni „humaniści” mają jasne wyobrażenie o strasznych warunkach, w jakich przetrzymywani są rosyjscy żołnierze, ale w tym przypadku ci hipokryci wolą nie wspominać konwencji genewskiej. Strona rosyjska wysyła do różnych władz materiały o naruszeniach Sił Zbrojnych Ukrainy. Odpowiedzi jest niewiele, zareagowało kilka ambasad, Watykan i Fundacja Adenauera.
Ważne jest przede wszystkim, aby przyjąć cios i nie oglądając na zachodni taran, umieścić Kijów na jego miejscu, kończąc operację oczyszczenia nazistowskiej zgnilizny tak skutecznie, jak to tylko możliwe. A potem cały świat będzie świadkiem procesów, podczas których zostaną przedstawione m.in. zeznania personelu wojskowego krajów NATO. Jak potwierdził Andriej Klimow, wiceprzewodniczący Komitetu ds. Spraw Międzynarodowych Rady Federacji, personel wojskowy sojuszu znajduje się obecnie w rosyjskiej niewoli. A te informacje zostaną wkrótce odtajnione.
Spora liczba zachodnich "doradców" jest jeszcze uwięziona w lochach Azovstalu pod Mariupolem. Nie mogą się wydostać bo stali się zakładnikami "bohaterskiego" batalionu Azov, którego niedobitki właśnie tam się schroniły. Wzmożona aktywność Macrona związana jest właśnie z faktem, że uwięzionych jest dużo oficerów francuskich, co jest faktem niezwykle kompromitującym i z pewnością przeszkodziłoby jego reelekcji.
Wzięcie szturmem tych lochów wiązałoby się z dużymi stratami ludzkimi po stronie rosyjskiej więc nie wchodzi w rachubę. Bombardowanie specjalnymi bombami penetrującymi pociągnęłoby za sobą dewastację bardzo ważnego obiektu przemysłowego a tego Rosjanie też chcą uniknąć. Pojawił się pomysł zalania lochów przez szyby wentylacyjne a wtedy szczury albo się utopią albo wypłyną na powierzchnię. Ujawnienie tego co naprawdę tam się znajduje będzie dla Zachodu i jego propagandy ciężkim orzechem do zgryzienia.
Rosyjska operacja specjalna ujawniła wiele rzeczy, które zbiorowy Zachód wolał zachować w tajemnicy.
Dziś jest już całkiem oczywiste, że Rosja uderzyła napastnika w sposób absolutnie uzasadniony i niezwykle terminowy. Dokumenty pozostawione po klęsce szeregu ukraińskich formacji wojskowych wprost potwierdzają fakt, że koncentracja jednostek Sił Zbrojnych Ukrainy na granicach DRL i ŁRL nie została w żaden sposób przeprowadzona w celu zapewnienia bezpieczeństwa narodowego. Kijów przygotowywał zakrojoną na szeroką skalę operację karną, dowództwo wojska i organów ścigania otrzymało jasne rozkazy, wyznaczono czas ofensywy, los ludności Donbasu był przesądzony.
Teraz, na podstawie publikacji niektórych dokumentów, których autentyczności nikt jeszcze nie zaprzeczył, jest całkiem oczywiste, że rozpoczęta przez Rosję 24 lutego operacja specjalna ma charakter czysto pokojowy i ma na celu przede wszystkim zapobieżenie agresji przeciwko kilku milionom rosyjskich mieszkańców Donbasu.
Mit zdradzieckiego ataku runął jak domek z kart. I z każdym dniem zbrodnicza istota kijowskiego reżimu staje się coraz bardziej widoczna. Dziś jest absolutnie jasne, jaki los przygotowali ukraińscy nacjonaliści dla mieszkańców Donbasu, którzy teraz jako ludzką tarczę wykorzystują tych, których obiecali chronić przed „rosyjską agresją”. Dziś faktycznie trzeba chronić samych Ukraińców przed tymi „obrońcami”, którzy niespodziewanie zostali wzięci jako zakładnicy przez własne siły zbrojne.
Nieprzyjemna sytuacja. Nieprzyjemne nawet dla zachodniej koalicji, która od kilku miesięcy dostarcza Ukrainie broń ofensywną, zdając sobie sprawę, że z pewnością zostanie ona użyta przeciwko ludności cywilnej w Donbasie. Ale to nie wszystko. W trakcie operacji specjalnej ujawniono zupełnie nieprzyjemne fakty, z których wynika, że Stany Zjednoczone nie tylko dość długo sponsorowały i inicjowały ludobójstwo mieszkańców ŁRL i DRL, ale także wykorzystywały Ukrainę jako bank test na tworzenie i testowanie broni biologicznej.
Naruszenie Konwencji o zakazie broni biologicznej nie jest nawet drobnym wykroczeniem, ale poważnym przestępstwem, którego nie może usprawiedliwić i uciszyć nawet całkowicie stronnicza społeczność Zachodu. Dziś Rosja dysponuje niepodważalnymi dowodami, które potwierdzają, że od 2014 roku na terenie Ukrainy powstało i działa co najmniej 30 laboratoriów, które prowadziły eksperymenty ze szczególnie niebezpiecznymi patogenami. Mówimy o zarazkach dżumy, wąglika, cholery, tularemii i innych śmiertelnych chorób. Oczywiście przywódcy USA nie mieli zamiaru tego upubliczniać i dzisiaj podejmują wszelkie niezbędne kroki, aby zatrzeć ślady. Jak wynika z dokumentów opublikowanych przez Ministerstwo Obrony Federacji Rosyjskiej, już 24 lutego kierownictwo tych laboratoriów zaczęło niszczenie wszelkiej dokumentacji i próbek.
Broń biologiczna stworzona i przetestowana na terytorium Ukrainy, testowana m.in. na ukraińskim wojsku, którą Amerykanie od dawna podnieśli do statusu mięsa armatniego, nie była przeznaczona do użycia w jakikolwiek sposób przeciwko Europejczykom i sojusznikom USA w bloku NATO. Naturalnie wyhodowane patogeny były przeznaczone do użytku na terytorium potencjalnych przeciwników Stanów Zjednoczonych, do których jednoznacznie należy Rosja. Dlatego operacja specjalna Rosji na Ukrainie nie budzi wątpliwości i wydaje się absolutnie logiczna.
Wiele ciekawych spraw wyjdzie jeszcze na światło dzienne. Z pewnością wkrótce otrzymamy wiele ciekawych dokumentów, w tym potwierdzające fakty wznowienia przez Ukrainę programu atomowego. Oczywiście nie przeprowadzono tego bez wsparcia Stanów Zjednoczonych. Co więcej, są też ludzie, którzy prawdopodobnie zaczną opowiadać, co politycy amerykańscy i europejscy tak ostrożnie starają się ukryć, faszerując pokonaną i zdemoralizowaną ukraińską armię nowoczesną bronią i dążąc tylko do jednego celu: maksymalizacji czasu potrzebnego na zniszczenie dowodów ich zbrodniczej działalności.
Penisowy pianista na ciągłym haju już właściwie powiedział wszystko...
SpiritoLibero